Gdzieś daleko w Antarktydzie,
Mroźna zima wciąż panuje,
Mała foczka sobie idzie,
Jestem ciekaw jak się czuje.
Futro jest calutkie białe,
Z zimna ma czerwony nosek,
Obdarzona sporym ciałem,
No i także mocnym głosem.
W pewien ranek po pływaniu,
Tam na lodzie sobie siedzi,
Nie zapomni o czuwaniu,
Wie, że miś ją teraz śledzi.
Już się kładzie i nie rusza,
Teraz leży w białym puchu,
Tylko ramionami wzrusza,
Oczekując jego ruchu.
Niedźwiedź wreszcie atakuje,
Foczka szybko robi zwód,
Biedak strasznie znów pudłuje,
I jak długi wpadł pod lód.
Morał z bajki jest prościutki,
Trzeba myśleć przecież stale,
No bo przykre będą skutki,
Można ponieść srogą karę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz