Jest już ciemno zapadł zmrok,
Mróz już ludzi w nosy szczypie,
Gdzieś za oknem tkwi mój wzrok,
Patrzę sobie jak śnieg sypie.
Jest pokryty nim świat cały,
Każdy krzaczek, każde drzewko,
Stoi sobie bałwan biały,
I oddycha swą marchewką.
Wszystkim wokół zimno w uszy,
No i także w nos i rączki,
A ja zerkam jak śnieg prószy,
Zajadając w domu pączki.
Na podwórku znów są dzieci,
I tak razem sobie mokną,
A tu przy mnie ptaszek leci,
Dzióbkiem stuka w moje okno.
Pewnie jest biedaczek głodny,
Bo wciąż lata tylko sam,
A że nastrój mam pogodny,
Do zjedzenia coś mu dam.
Gdy do lotu był gotowy,
Myślał że go głaskać zacznę,
Więc się żegnał tymi słowy,
Wielkie dzięki było smaczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz